"W 1891 roku Myślenice otrzymały pierwszy wodociąg. Budowę tej skądinąd ważnej dla miasta inwestycji nadzorował osobiście sam naczelnik ówczesnej Rady Miejskiej - komisarz rządowy - Henryk Sitkowski. Tymczasem na miejscu starej sadzawki, z której miejscowa ludność czerpała obficie wodę pitną (ponoć czystą, zdrową i źródlaną!) wybudowano studnię na kształt i podobieństwo fontanny. Obiekt zwieńczono posągiem antycznej greczynki, którą osadzono (cz. postawiono) na solidnym, żeliwnym postumencie lub jak to woli… na cokole, z pewnością nakazując jej, aby uważnie obserwowała poczynania młodych i sędziwych mieszczan naszego grodu.
Pierwszą damę Myślenic z wazą (cz. hydrią) na ramieniu myśleniczanie niebawem i zgodnie „ochrzcili” imieniem „Tereska”. Kiedy, dlaczego i w jakich okolicznościach to wielce ważne wydarzenie nastąpiło nikt nie wie. Nawet kroniki miejskie i towarzyskie, także sami najwytrawniejsi kronikarze dawnych czasów milczą na ten temat uparcie, wręcz zawzięcie. Wiadomo natomiast, że „Tereska” miastu naszemu jest wierna i czuje się w tym miejscu znakomicie. Kokietuje - jak widać - w środku miasta (tuż obok myślenickiego magistratu) od lat wielu i to w sposób nieprawdopodobnie powabny i kobiecy. Tak!… tak! Kobiecy!… „Tereska” - to przecież zauważalne, że z wyjątkowym pietyzmem dba o swój wygląd. Z pomocą miejskich rajców i włodarzy, zapewne też z pomocą lokalnych salonów kosmetycznych troszczy się o własny wizerunek wyjątkowo starannie. Chętnie poddaje się kosmetycznym zabiegom (z makijażem włącznie) stosując - mniemam - kosmetyki absolutnie renomowane, zapewne markowe i… najdroższe. Nietrudno zauważyć, że tegoroczna wiosenna metamorfoza „Tereski” okazała się dla niej (i naszych oczu) niezwykle udana. Panna „Tereska” zrzuciwszy na zawsze dość mocno zzieleniałe i wypłowiałe w słońcu szaty przyodziała się w wielce gustowną i stonowaną w barwie garderobę - rzekłbym - całodobową, a nawet wieczorową.
I jakkolwiek staruszce (pardon!) stuknęło dokładnie sto dwadzieścia jeden lat „Tereska” wciąż „tryska” młodością, głosząc wszem i wobec, że tu jest jej miejsce i… basta!
Cała to „opowieść” mogłaby się tym miejscu zakończyć, gdyby nie wizyta bułgarskich śpiewaków i tancerzy z Zespołu Pieśni i Tańca „Dianko Stefanow”, którzy dokładnie 21 lipca 1986 roku - koncertując w naszym mieście - ku zdumieniu swemu, nie wierząc własnym oczom, zobaczyli dobrze im znany posąg kobiety z amforą na ramieniu. Okazało się, że identyczna figura znajduje się w ich mieście, w miejscowości Razgrad. Z miejsca posypały się wówczas korespondencje z dokładanymi opisami, zdjęciami i rysunkami. Wszystkie szczegóły i detale obu rzeźb zgadzały się, co do joty. Tajemnicza historia zabytkowej fontanny została wkrótce wyjaśniona. Okazało się, że oba posągi pochodzą z tej samej czeskiej odlewni. I tym sposobem odkryliśmy, że nasza „Tereska” ma swoją bułgarską siostrzyczkę… Ale czy jedną? Podziwiając urodę pierwszej obywatelki naszego grodu, szczególnie w tym miesiącu (imieninowym) życzymy jej wszelkiego dobra i dalszego - niczym nie zmąconego - na Rynku postoju." ~Jan Koczwara
Materiał video: https://youtube.com/shorts/pqWFBNpxYhc