Skąd kowale w Sułkowicach?-cz. I

17 października 2024 18:46

Sułkowice już nie są takie jak dawniej. Kiedyś w mieście dźwięki pracy kowali rozbrzmiewały na każdym kroku – stukot młotków i rytmiczne uderzenia w kowadła budziły mieszkańców jeszcze przed świtem. Cisza, która zapadała na koniec dnia, zwiastowała zasłużony odpoczynek.

Kuźnie wyznaczały rytm codziennego życia, a atmosfera była inna – bardziej radosna. Dym unoszący się znad palenisk wystrzeliwał spod gontów i przez wycięte otwory, mieszał się z zapachem spalanego koksu i rozgrzanego metalu. Płomienie i buchający dym nadawały kuźnią niemal baśniowy klimat. Praca była ciężka. Kowal wraz z pomocnikiem formowali rozgrzany niemal do białości metal, który poddawał się uderzeniom ciężkiego młota. Tylko oni wiedzieli, ile wysiłku trzeba było włożyć, by twardy kawałek żelaza zamienić w upragniony kształt.

O początkach kowalstwa w Sułkowicach wiadomo niewiele. Istnieje jednak kilka śladów, które – choć czasem opierają się na legendach – pomagają zrozumieć, jak ta sztuka mogła przywędrować do miasta.

Jednym z powodów rozwoju kowalstwa była bieda okolicznych chłopów. Niewielkie poletka nie wystarczały na utrzymanie rodzin, dlatego ludzie zaczęli szukać dodatkowych zajęć. Trudno dziś określić, skąd dokładnie mieszkańcy Sułkowic nauczyli się kowalskiego fachu, ani czy istniał jeden konkretny moment, w którym zawód ten na dobre zaistniał w mieście. 

Sułkowice i ich okolice miały jednak wszystko, co potrzebne było do rozwoju kowalstwa: rudę darniową (żelaza) w pobliskim Rudniku i u stóp Dalinu, gęste lasy dostarczające drewna na węgiel drzewny oraz liczne potoki i rzeki, które zapewniały wodę do hartowania stali. Pierwsi kowale musieli sami zdobywać materiały, przetapiając rudę w dymarkach – prostych, prymitywnych piecach hutniczych.

Pierwsi rzemieślnicy w mieście pojawili się jeszcze za panowania Króla Stefana Batorego. Księgi poborowe (podatkowe) Sułkowic z 1581 roku wspominają o ośmiu rzemieślnikach działających w mieście. W spisie inwentarza z 1646 roku odnajdujemy natomiast pierwszą wzmiankę o dwóch kowalach z Sułkowic, którzy płacili podatek w wysokości 8 złotych za zużyte drewno – dwa razy więcej niż kowale z Makowa, co sugeruje, że byli bardziej pracowici.

Czy kowale byli w Sułkowicach wcześniej? Tego nie wiemy, choć ślady ich pracy odnajdujemy na XVII-wiecznych oryginalnych fragmentach okuć dębowych drzwi starego kościoła, wybudowanego w 1618 roku.

Jedna z legend głosi, że węgierscy Cyganie, przemierzając kraj, zatrzymali się w Sułkowicach na dłużej. Co roku zakładali obozowisko w okolicy dzisiejszego osiedla Zielona. Mieli wiele pracy, ponieważ w wiosce brakowało kowala. Do pomocy przy kowadle zatrudniali miejscowych chłopców, którzy z czasem nauczyli się fachu i zaczęli prowadzić własne kuźnie.

Kolejna historia łączy rozwój kowalstwa z Mikołajem Zebrzydowskim, który w latach 1588–1632 budował Kalwarię. Do prac sprowadził zagranicznych rzemieślników, w tym kowali, którzy prawdopodobnie zamieszkali w Sułkowicach. Część z nich po ukończeniu prac osiedliła się tu na stałe, a lokalni mieszkańcy nauczyli się od nich sztuki kowalskiej.

Wątek Kalwarii przewija się również w innej historii, według której mieszkańcy Sułkowic powędrowali za chlebem do Zebrzydowic, gdzie przejęli się za pomocników przy budowie świątyni. Z czasem nauczyli się kowalstwa i wrócili do Sułkowic z nowym zawodem. Biedniejsi mieszkańcy, którzy nie posiadali własnych kuźni, zatrudniali się jako pomocnicy i podpatrywali majstrów przy pracy. W Sułkowicach w tym czasie wykuwano m.in. gwoździe.

Inni twierdzą, że kowalstwo przywędrowało do Sułkowic w czasach potopu szwedzkiego (1655-1657), kiedy to napływ nowej ludności, przeważnie wojskowych, zmienił charakter miasta. Nowi mieszkańcy, nie mając własnej ziemi, zajęli się tym, co znali – zaczęli pracować w kuźniach, a ich nazwiska, takie jak Turek, Szwed, Włoch czy Jończyk, do dziś funkcjonują w Sułkowicach.

Choć istnieje wiele wersji i źródeł dotyczących początków kowalstwa w Sułkowicach, dokładna odpowiedź na pytanie, skąd wzięli się kowale, skryła się w zakamarkach historii i prawdopodobnie pozostanie nieodkrytą tajemnicą.

Dziś o ciężkiej pracy dawnych kowali przypominają nieliczne kuźnie, takie jak ta przy Szkole Podstawowej – ostatnia dwupaleniskowa kuźnia w Sułkowicach. Również Izba Tradycji, działająca przy Gminnej Bibliotece Publicznej, gromadzi eksponaty i historyczne ciekawostki, które pozwalają zgłębić bogatą przeszłość tego rzemiosła.

Jak dalej rozwijało się kowalstwo w Sułkowicach? Jak kowale z Sułkowic podbili Kraków? Zaciekawionych zapraszamy do śledzenia, niebawem ciąg dalszy historii.

~ MACIEJ ZIEMBLA [Izba Tradycji w Sułkowicach]

~ Zdjęcia pochodzą z Izby Tradycji, z przeniesionej przy Szkole Podstawowej Kuźni dwu paleniskowej oraz zdjęcie archiwalne jednej ze starych już nieistniejących kuźni (Kuźnia u p. Światłonia) zdjęcie z lat 70-tych. 

_____

Bardzo dziękujemy za materiały do artykułu. 

_____

Skąd kowale w Sułkowicach?-cz. II: https://bramabeskidow.pl/artykul/128/kowale-podbijaja-krakow-skad-kowale-w-sulkowicach-cz-ii

Materiał video o Izbie Tradycji: https://www.youtube.com/watch?v=LdcWOWvy2Ts&t=12s